Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w milości
gdyby kazdy miał to samo
nikt nikomu nie byłby potrzebny
Dziekuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne
jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychódło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość
25.10.2007 01:11
Nie płacz, że przyjaciel odszedł,
bo zapomniałeś zamknąć okno;
oddalił się przyjaciel, lecz została przyjaźń
teraz dopiero możesz odkryć,
że przyjaźń należy do natury ducha, a nie posiadania.
Przyjaźń jest darem, do którego dojrzewamy każdego dnia,
dlatego dopuszcza się powroty;
ważne aby za kimś, kto odszedł, nie zamykać okna,
ale posadzić kwiaty jako wyraz wiary w jego powrót.
25.10.2007 01:07
Słyszałem Słowo jak w ciszy płakało..
Słyszałem, jak cisza szeptała do Słowa..
Słyszałem ciszę rodzącą się z szelestu życia...
Słyszałem w ciszy duszę mego Słowa...
Słyszałem piękno, bo się Słowem stało...
Słyszałem człowieka, który mówił blaskiem swojej twarzy....
25.10.2007 01:04
Znam takie okno, przez które widać wnętrze...
Znam taki kwiat, który płakał w samotności....
Znam takie starocie które były kolebką nowego geniuszu....
Znam taki dom, który tęsknił za otwarciem drzwi....
Znam takie - KOCHAM CIĘ - które sprawia, że istnieję...
Znam taki ogień, który przetopił jedynie złoto...
25.10.2007 00:59
Bliskość, która przywraca ci kształt.
On odszedł.
Kiedy odchodzi człowiek, bliskość ulatuje jak ptak,
w nurcie serca zostaje wyrwa,
w którą się wdziera tęsknota.
25.10.2007 00:54
Ktoś się długo pochylał nade mną.
Cień nie ciążył na krawędziach brwi.
Jakby światło pełne zieleni,
jakby zieleń, lecz bez odcieni,
zieleń niewysłowiona, oparta na kroplach krwi.
To nachylenie dobre, pełne chłodu zarazem i żaru,
które się we mnie osuwa, a pozostaje nade mną,
chociaż przemija opodal - lecz wtedy staje się wiarą i pełnią.
To nachylenie dobre, pełne chłodu zarazem i żaru,
taka milcząca wzajemność.
Zamknięty w takim uścisku - jakby muśnięcie po twarzy,
po którym zapada zdziwienie i cisza, cisza bez słowa,
która nic nie pojmuje, niczego nie równoważy -
w tej ciszy unoszę nad sobą nachylenie Boga.
25.10.2007 00:52
Miłość mi wszystko wyjaśniła,
miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.
25.10.2007 00:50
To Przyjaciel. Ciągle wracasz pamięcią
do tego poranka zimą.
Tyle lat już wierzyłeś, wiedziałeś na pewno,
a jednak nie możesz wyjść z podziwu.
Pochylony nad lampą, w snopie światła wysoko związanym,
nie podnosząc swej twarzy, bo po co -
- i już nie wiesz, czy tam, tam daleko widziany,
czy tu w głębi zamkniętych oczu -
Jest tam. A tutaj nie ma nic prócz drżenia,
oprócz słów odszukanych z nicości -
ach, zostaje ci jeszcze cząstka tego zdziwienia,
które będzie całą treścią wieczności.
23.10.2007 21:05
Czasami wydaje nam się, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko doskonale czyni i tego człowieka prezentujemy światu. Jest też i ten drugi, którego się wstydzimy, i tego ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów, których sam często nie rozumie.
Dlaczego tak jest? Dlatego, że człowiek nie jest Bogiem, nie jest też aniołem, ani jakąś nadistotą, a jedynie małym pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia. Własne słabości czynią go wyrozumiałym i łagodnym w stosunku do innych. Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samego siebie, będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych. Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi i wybaczyć. Szczęście i przyjaźń tkwią tam, gdzie ludzie są wrażliwi, łagodni i delikatni w słowach, i wzajemnie kontaktach.
20.10.2007 02:08
łza rzeźbi na policzkach łatwiejszą drogę
ubywa złudzeń jak pamięci
po liftingu
wracam do domu - na żądanie
nieprzystanek
powiekami wyłączam resztę świata
ty biegniesz jak zwykle
nieadekwatnie do czynu
zatrzymany w czasie
milkniesz
miłość popłynęła
nie zapytała
20.10.2007 01:59
Oto jestem ja -
jak promień słońca
spływam po twych policzkach.
Oto jestem ja -
jak mgła
rozpływająca się w twej dłoni.
Oto jestem ja -
jak wiatr
chłodzący twe ciało.
Oto jesteś ty -
jak cierń
który wbiłeś mi w serce.
20.10.2007 01:50
Umknęły gdzieś
Twe pieszczoty.
Motyle dotyków
odleciały w niepamięć
za horyzont
przeżytych lat,
obojętne na słodycz
mojego spojrzenia
Pocałunki roztrzaskują się
o mur obojętności.
Nie daj im upaść
uchwyć raz jeszcze
w pajęczynę wspomnień.
Ogrzej promykiem nadziei
zagubionym w moich oczach.
20.10.2007 01:35
To ja człowiek skoplikowany
W prostocie wychowany
Za ogrodzeniem z drutu kolczastego
Z plakatu mojego pokoju
Za którym tkwię jak
Relikt niechlubnej chwili słabości
Rodziców
To ja człowiek zwierze
Zrodzony z ludzkiej namiętności...
20.10.2007 01:32
Wpatrywałam się w Twoją twarz,
gdy spałeś.
Patrzyłam i starałam się odgadnąć twoje sny.
Twoje najskrytsze pragnienia.
Tak bardzo chciałabym Cię poznać bliżej.
Móc powiedzieć,
że jesteśmy dla siebie stworzeni.
20.10.2007 01:26
Pozwól mi Boże
Zaśpiewać na koniec
I upewnić się,
że piękne było
życie
Pozwól mi pożegnać
szczyty górskie
i dolinom pomachać
niebieską chusteczką...
20.10.2007 01:26
Boję się niespełnionych marzeń
co wracają
w nocnych koszmarach
i wyją straszliwie
jak czyśćcowe duchy
Wlepiają ślepia
w odrętwiałe serce...
20.10.2007 00:56
Zakochujemy się w niewłaściwych osobach.
Kochamy niewłaściwych mężczyzn.
Wielbimy niewłaściwe kobiety.
Wypowiadamy niewłaściwe słowa
w niewłaściwych chwilach
i miejscach.
Niewłaściwie uśmiechamy się
i cierpimy.
Niewłaściwie kłamiemy
i mówimy prawdę.
Niewłaściwie skrywamy zazdrość
i zazdrościmy.
Niewłaściwie mówimy Tak
i niewłaściwie rozwodzimy się.
Niewłaściwie rodzimy dzieci
i niewłaściwie się starzejemy
by niewłaściwie umrzeć.
Właściwie jesteśmy sobą.
20.10.2007 00:54
modlitwa moja
nieregularna i kanciasta
szorstka jak dwudniowy zarost
moje westchnienie
takie ciche
mdłe i nieszczere
mój Bóg
taki niewygodny czasem
a kiedy indziej niezbędny
życiu mojemu
tak brak autentyczności
spontanicznej radości istnienia
mojego żalu
wypowiedzieć nie sposób
bo mowa ludzka uboga
by udźwignąć ów ciężar łez wylany
20.10.2007 00:45
Czy nie dziwi cię
mądra niedoskonałość
przypadek starannie przygotowany
czy nie zastanawia cię
serce nieustanne
samotność która o nic nie prosi i niczego nie obiecuje
mrówka co może przenieść
wierzby gajowiec żółty i przebiśniegi
miłość co pojawia się bez naszej wiedzy
zielony malachit co barwi powietrze
spojrzenie z nieoczekiwanej strony
kropla mleka co na tle czarnym staje się niebieska
łzy podobno osobne a zawsze ogólne
wiara starsza od najstarszych pojęć o Bogu
niepokój dobroci
opieka drzew
przyjaźń zwierząt
zwątpienie podjęte z ufnością
radość głuchoniema
prawda nareszcie prawdziwa nie posiekana na kawałki
czy umiesz przestać pisać
żeby zacząć czytać?
20.10.2007 00:40
Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają
i muszą się spotykać aby się ominąć
bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze
piszą do siebie listy gorące i zimne
rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty
by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało
są inni co się nawet po ciemku odnajdą
lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać
tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął
byliby doskonali lecz wad im zabrakło
bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej
niektórzy umierają - to znaczy już wiedzą
miłości się nie szuka jest albo jej nie ma
nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek
są i tacy co się na zawsze kochają
i dopiero dlatego nie mogą być razem
jak bażanty co nigdy nie chodzą parami
można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem
19.11.2007 19:56
Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka gdyby wszyscy byli silni jak konie gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w milości gdyby kazdy miał to samo nikt nikomu nie byłby potrzebny Dziekuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością to co mam i to czego nie mam nawet to czego nie mam komu dać zawsze jest komuś potrzebne jest noc żeby był dzień ciemno żeby świeciła gwiazda jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza modlimy się bo inni się nie modlą wierzymy bo inni nie wierzą umieramy za tych co nie chcą umierać kochamy bo innym serce wychódło list przybliża bo inny oddala nierówni potrzebują siebie im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich i odczytywać całość
25.10.2007 01:11
Nie płacz, że przyjaciel odszedł, bo zapomniałeś zamknąć okno; oddalił się przyjaciel, lecz została przyjaźń teraz dopiero możesz odkryć, że przyjaźń należy do natury ducha, a nie posiadania. Przyjaźń jest darem, do którego dojrzewamy każdego dnia, dlatego dopuszcza się powroty; ważne aby za kimś, kto odszedł, nie zamykać okna, ale posadzić kwiaty jako wyraz wiary w jego powrót.
25.10.2007 01:07
Słyszałem Słowo jak w ciszy płakało.. Słyszałem, jak cisza szeptała do Słowa.. Słyszałem ciszę rodzącą się z szelestu życia... Słyszałem w ciszy duszę mego Słowa... Słyszałem piękno, bo się Słowem stało... Słyszałem człowieka, który mówił blaskiem swojej twarzy....
25.10.2007 01:04
Znam takie okno, przez które widać wnętrze... Znam taki kwiat, który płakał w samotności.... Znam takie starocie które były kolebką nowego geniuszu.... Znam taki dom, który tęsknił za otwarciem drzwi.... Znam takie - KOCHAM CIĘ - które sprawia, że istnieję... Znam taki ogień, który przetopił jedynie złoto...
25.10.2007 00:59
Bliskość, która przywraca ci kształt. On odszedł. Kiedy odchodzi człowiek, bliskość ulatuje jak ptak, w nurcie serca zostaje wyrwa, w którą się wdziera tęsknota.
25.10.2007 00:54
Ktoś się długo pochylał nade mną. Cień nie ciążył na krawędziach brwi. Jakby światło pełne zieleni, jakby zieleń, lecz bez odcieni, zieleń niewysłowiona, oparta na kroplach krwi. To nachylenie dobre, pełne chłodu zarazem i żaru, które się we mnie osuwa, a pozostaje nade mną, chociaż przemija opodal - lecz wtedy staje się wiarą i pełnią. To nachylenie dobre, pełne chłodu zarazem i żaru, taka milcząca wzajemność. Zamknięty w takim uścisku - jakby muśnięcie po twarzy, po którym zapada zdziwienie i cisza, cisza bez słowa, która nic nie pojmuje, niczego nie równoważy - w tej ciszy unoszę nad sobą nachylenie Boga.
25.10.2007 00:52
Miłość mi wszystko wyjaśniła, miłość wszystko rozwiązała - dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała.
25.10.2007 00:50
To Przyjaciel. Ciągle wracasz pamięcią do tego poranka zimą. Tyle lat już wierzyłeś, wiedziałeś na pewno, a jednak nie możesz wyjść z podziwu. Pochylony nad lampą, w snopie światła wysoko związanym, nie podnosząc swej twarzy, bo po co - - i już nie wiesz, czy tam, tam daleko widziany, czy tu w głębi zamkniętych oczu - Jest tam. A tutaj nie ma nic prócz drżenia, oprócz słów odszukanych z nicości - ach, zostaje ci jeszcze cząstka tego zdziwienia, które będzie całą treścią wieczności.
23.10.2007 21:05
Czasami wydaje nam się, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko doskonale czyni i tego człowieka prezentujemy światu. Jest też i ten drugi, którego się wstydzimy, i tego ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów, których sam często nie rozumie. Dlaczego tak jest? Dlatego, że człowiek nie jest Bogiem, nie jest też aniołem, ani jakąś nadistotą, a jedynie małym pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia. Własne słabości czynią go wyrozumiałym i łagodnym w stosunku do innych. Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samego siebie, będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych. Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi i wybaczyć. Szczęście i przyjaźń tkwią tam, gdzie ludzie są wrażliwi, łagodni i delikatni w słowach, i wzajemnie kontaktach.
20.10.2007 02:08
łza rzeźbi na policzkach łatwiejszą drogę ubywa złudzeń jak pamięci po liftingu wracam do domu - na żądanie nieprzystanek powiekami wyłączam resztę świata ty biegniesz jak zwykle nieadekwatnie do czynu zatrzymany w czasie milkniesz miłość popłynęła nie zapytała
20.10.2007 01:59
Oto jestem ja - jak promień słońca spływam po twych policzkach. Oto jestem ja - jak mgła rozpływająca się w twej dłoni. Oto jestem ja - jak wiatr chłodzący twe ciało. Oto jesteś ty - jak cierń który wbiłeś mi w serce.
20.10.2007 01:50
Umknęły gdzieś Twe pieszczoty. Motyle dotyków odleciały w niepamięć za horyzont przeżytych lat, obojętne na słodycz mojego spojrzenia Pocałunki roztrzaskują się o mur obojętności. Nie daj im upaść uchwyć raz jeszcze w pajęczynę wspomnień. Ogrzej promykiem nadziei zagubionym w moich oczach.
20.10.2007 01:35
To ja człowiek skoplikowany W prostocie wychowany Za ogrodzeniem z drutu kolczastego Z plakatu mojego pokoju Za którym tkwię jak Relikt niechlubnej chwili słabości Rodziców To ja człowiek zwierze Zrodzony z ludzkiej namiętności...
20.10.2007 01:32
Wpatrywałam się w Twoją twarz, gdy spałeś. Patrzyłam i starałam się odgadnąć twoje sny. Twoje najskrytsze pragnienia. Tak bardzo chciałabym Cię poznać bliżej. Móc powiedzieć, że jesteśmy dla siebie stworzeni.
20.10.2007 01:26
Pozwól mi Boże Zaśpiewać na koniec I upewnić się, że piękne było życie Pozwól mi pożegnać szczyty górskie i dolinom pomachać niebieską chusteczką...
20.10.2007 01:26
Boję się niespełnionych marzeń co wracają w nocnych koszmarach i wyją straszliwie jak czyśćcowe duchy Wlepiają ślepia w odrętwiałe serce...
20.10.2007 00:56
Zakochujemy się w niewłaściwych osobach. Kochamy niewłaściwych mężczyzn. Wielbimy niewłaściwe kobiety. Wypowiadamy niewłaściwe słowa w niewłaściwych chwilach i miejscach. Niewłaściwie uśmiechamy się i cierpimy. Niewłaściwie kłamiemy i mówimy prawdę. Niewłaściwie skrywamy zazdrość i zazdrościmy. Niewłaściwie mówimy Tak i niewłaściwie rozwodzimy się. Niewłaściwie rodzimy dzieci i niewłaściwie się starzejemy by niewłaściwie umrzeć. Właściwie jesteśmy sobą.
20.10.2007 00:54
modlitwa moja nieregularna i kanciasta szorstka jak dwudniowy zarost moje westchnienie takie ciche mdłe i nieszczere mój Bóg taki niewygodny czasem a kiedy indziej niezbędny życiu mojemu tak brak autentyczności spontanicznej radości istnienia mojego żalu wypowiedzieć nie sposób bo mowa ludzka uboga by udźwignąć ów ciężar łez wylany
20.10.2007 00:45
Czy nie dziwi cię mądra niedoskonałość przypadek starannie przygotowany czy nie zastanawia cię serce nieustanne samotność która o nic nie prosi i niczego nie obiecuje mrówka co może przenieść wierzby gajowiec żółty i przebiśniegi miłość co pojawia się bez naszej wiedzy zielony malachit co barwi powietrze spojrzenie z nieoczekiwanej strony kropla mleka co na tle czarnym staje się niebieska łzy podobno osobne a zawsze ogólne wiara starsza od najstarszych pojęć o Bogu niepokój dobroci opieka drzew przyjaźń zwierząt zwątpienie podjęte z ufnością radość głuchoniema prawda nareszcie prawdziwa nie posiekana na kawałki czy umiesz przestać pisać żeby zacząć czytać?
20.10.2007 00:40
Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają i muszą się spotykać aby się ominąć bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze piszą do siebie listy gorące i zimne rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało są inni co się nawet po ciemku odnajdą lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął byliby doskonali lecz wad im zabrakło bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej niektórzy umierają - to znaczy już wiedzą miłości się nie szuka jest albo jej nie ma nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek są i tacy co się na zawsze kochają i dopiero dlatego nie mogą być razem jak bażanty co nigdy nie chodzą parami można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem