04.09.2013 08:19
Danusiu, tą kroplówkę podajemy Brysi podskórnie, bo biedulka ma chore nerki i trzeba je przepłukiwać. Dać kroplówkę kotu to nie lada wyczyn, przeważnie dostaje ją co drugi albo trzeci dzień, a powinna codziennie..
no ale jest poprawa, kicia się ożywiła - biega i jest weselsza, i troszkę przybrała na wadze.
Pozdrawiam cieplutko;
04.09.2013 09:52
wyobrażam sobie że nie jest łatwo :( pozdrawiam i również życzę dużo zdrówka!
04.09.2013 12:26
Wiesiu, oglądałam kiedyś program, gdzie wet unieruchamiał kota za pomocą uchwytu przyczepianego do karku. Nawet przejrzałam tę metodę na necie, ale kotka unieruchamiano zwykłą klamerką do bielizny, to chyba zbyt drastyczna metoda. Może Twój wet ma taki przyrząd, bo wiem, ze Brysia się wyrywa. To dobrze, że kocia przytyła, to dobry znak.
04.09.2013 14:14
Chory domownik, członek rodziny, to zawsze przykra sprawa - wiem, jak to jest mieć szpital w domu... Chorują i cierpią ludzie, a i zwierząt to nie omija... smutne refleksje mnie naszły...
Ale nic to - ważne, że kuracja pomaga i Brysia wygląda i czuje się coraz lepiej :)
Pogłaskaj ją ode mnie!
04.09.2013 22:20
Dzięki za ciepłe słowa. Basiu, nie wyobrażam sobie żeby Brysię czymkolwiek unieruchomić, a już na pewno nie klamerką do bielizny.. toż ona pognałaby z igłą w karku i tą butelką gdzie pieprz rośnie ! Zabieg wygląda w ten sposób, że ja przyciskam kicię do piersi bokiem, a Andrzej się wkłuwa. Ona wczepia się we mnie pazurkami i obserwuje tą butelkę. Czasem jest dosyć cierpliwa,
04.09.2013 22:23
trzeba tylko do niej przemawiać i głaskać delikatnie. Jak już uzna, że dosyć, to zaczyna się wiercić i wyrywać, nie ma takiej siły żeby ją utrzymać, więc ją puszczam. Dobrze, że już karmę dietetyczną zaakceptowała - kombinuję z tym jedzeniem, żeby jej smakowało.. nie jest źle jak na razie..
Pozdrawiam )
06.09.2013 18:12
Cieszę się, że leczenie przynosi pożądane efekty. Ja bym w ogóle nie potrafiła podać kroplówki ani człowiekowi, ani zwierzęciu, słabo mi na widok igieł itp. A tutaj to dopiero wyzwanie, a nie ma jak kotu wytłumaczyć, że to ma pomóc. Życzę dla Brysi powrotu do zdrówka :)
06.09.2013 21:36
Chory kotek to wielki kłopot,podziwiam Waszą cierpliwość i zaangażowanie.Życzę Brysi powrotu do zdrowia,a Wam wiele cierpliwości...
07.09.2013 16:10
Wiesiu, ja tę metodę oglądałam na profesjonalnym programie. No, ale wyobrażając sobie zdecydowany charakterek Brysi, widzę już jak ona wieje z igła i butelką :) Bardzo dobrze z nią postępujesz, i dobrze, ze masz drugą osobę do pomocy Ciągle trzymam za nią kciuki, cieszy mnie,
07.09.2013 16:27
że je leczniczy pokarm, choćby ze smakołykami dodatkowo. A tak nawiasem, jak się ma chore zwierzątko w domu, to nie ma, że ja się boję igieł. Ja kłułam Pikusia dwa razy dziennie, i trzy razy badałam cukier wkłuwając się w uszy. Przeżyliśmy jeszcze pół roku...rak zniweczył wszystko.
08.09.2013 12:53
To jest piękne jak dbasz o zdrowie kotki.Mówią,że kto kocha zwierzęta,jest dobrym człowiekiem,pozdrawiam:)
17.09.2013 23:59
Nie wiem czy jestem dobrym człowiekiem, i co w ogóle oznacza słowo " dobry ".. ? Nie mogę przejść obojętnie nad każdym cierpiącym stworzeniem, a każdy ból cudzy odczuwam jak własny,, taka wrażliwość nie jest bynajm,niej komfortem, a ja nie czuję się wcale "dobra" z tego powodu )
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany!
Zaloguj sięZdjęcie wykonane: | 03.09.2013, 22:21 |
Aparatem | Canon, PowerShot SX40 HS |
Przesłane | 03.09.2013 23:26 |
Szerokość | 1037px |
Wysokość | 1158px |
Producent | Canon |
Model | PowerShot SX40 HS |
Data zrobienia zdjęcia | 03.09.2013, 22:21 |
03.09.2013 23:39
Jejku,co się stało ????