Ksena, to z nią byłam najbardziej zżyta. Nie bała się niczego, nawet sześćset kilogramowego konia, którego z czułością gryzła w pęcinkę. Pewnego dnia zastałam ją na stole zjadającą resztki. Była śmiesznym i słodkim szczenięciem i to po niej najbardziej rozpaczałam, kiedy znalazła nowy dom
28.08.2007 17:50
Ksena, to z nią byłam najbardziej zżyta. Nie bała się niczego, nawet sześćset kilogramowego konia, którego z czułością gryzła w pęcinkę. Pewnego dnia zastałam ją na stole zjadającą resztki. Była śmiesznym i słodkim szczenięciem i to po niej najbardziej rozpaczałam, kiedy znalazła nowy dom