Uwielbiam takie góry. Porośnięte lasem, a od pewnego poziomu już tylko trawa. Trawa faluje w podmuchach wiatru, osadza się na niej poranna rosa i deszcz zatrzymuje się w kropelkach.
A gdy dostanie się nam pogodny dzień i słońce padnie odpowiednio na stok góry, to widać fale jak na oceanie. Potem się już tylko wpisać dalej. Jeśli pogoda odpowiednia to przez warstwę chmur by objąć wzrokiem szczyty wystające z morza bieli i tu znowu tylko trawa, słońce. Omijają Cię problemu tego co na dole.
20.09.2012 12:39
Uwielbiam takie góry. Porośnięte lasem, a od pewnego poziomu już tylko trawa. Trawa faluje w podmuchach wiatru, osadza się na niej poranna rosa i deszcz zatrzymuje się w kropelkach.
A gdy dostanie się nam pogodny dzień i słońce padnie odpowiednio na stok góry, to widać fale jak na oceanie. Potem się już tylko wpisać dalej. Jeśli pogoda odpowiednia to przez warstwę chmur by objąć wzrokiem szczyty wystające z morza bieli i tu znowu tylko trawa, słońce. Omijają Cię problemu tego co na dole.